30 czerwca 2010

Setlista 30.06.2010r.

1. Ratatat - Alps ("LP4",2010)
2. Jaga Jazzist - One-Armed Bandit ("One-Armed Bandit",2010)
3. Lisa Hannigan - I Don't Know ("Sea Sew",2008)
4. Lisa Hannigan - Lille ("Sea Sew",2008)
5. Band of Horses - Factory ("Infinite Arms",2010)
6. Happy Pills - Carbohydrates ("Retrosexual",2010)
7. She & Him - Thieves ("Volume Two",2010)
8. She & Him - Don't Look Back ("Volume Two",2010)
9. Of Montreal - Coquet Coguette ("False Priest",2010)
10. The Drums - I'll Never Drop My Sword ("The Drums",2010)
11. Piano Magic - The Blue Hour ("Ovations",2009)

Posłuchaj audycji: http://www.sendspace.com/file/dh2mfd

28 czerwca 2010

Oceniamy: Casiokids - Topp Stemning På Lokal Bar



Casiokids to norweski kolektyw istniejący już od 2005 roku. Do tej pory wydali "Fück Midi", natomiast w czerwcu tego roku ukazała się druga płyta formacji, zatytułowana "Topp Stemning På Lokal Bar". Nie pytajcie mnie, o czym tutaj śpiewają, bo norweskiego nie znam; jedno wiem na pewno: przed wami doskonała płyta, która rozkłada na kolana niczym Brazylia na MŚ w RPA.

Już nie od dziś wiem, że na muzyce norweskiej zawieść się nie można. To kolejny przykład znakomitego połączenia dance i popu. Wydaje się, że kraje skandynawskie opanowały tę sztukę do perfekcji. Idealny balans między rytmem i melodią, przyprawiony szczyptą muzyki świata daje kapitalny efekt. I nawet, kiedy wydaje się, że gdzieś to już słyszeliśmy, że to zrobili już Duran Duran czy choćby całkiem niedawno Amadeu & Mariam, "Topp Stemning På Lokal Bar" daje poczucie muzycznej świeżości, lekkości i nieograniczonej kreatywności twórców. Rzeczywiście - trudno zmęczyć się tym zestawem ośmiu przebojowych, dynamicznych piosenek. Poszczególne piosenki wpadają natychmiast w ucho, a po zweryfikowaniu zawartości pozostaje uczucie niedosytu niczym po niedojedzonym obiedzie. Na pocieszenie, pozostaje drugi dysk, z remiksami utworów podstawowych. Trudno tu wskazać jakiś faworytów, bo płyta jest w całości doskonała, jednak uwagę zwracają, zawierające echa afrykańskie Togens Hule i En Vill Hest; bardzo instrumentalny, w sensie żywych instrumentów, niemal punk-rockowy Grrynt Lys I Alle Led, czy refleksyjny, chilloutowy Min Siste Dag. Warto też zwrócić uwagę na charakterystyczny głos Einara Olssona, który raz brzmi, jak Neil Tennant z Pet Show Boys a raz niemal identycznie w skali z Jonsi Birgissonem. Czyli jest generalnie wysoko w tej skali, co tylko dodaje tanecznego efektu całości. Warto także zwrócić uwagę, na singlowy Fot I Hose, który został nawet wykorzystany w promocyjnych spotach piłkarskich mistrzostw świata. Promocja była strzałem w dziesiątkę, bo echa tego albumu zawędrowały nawet do Stanów Zjednoczonych, gdzie płyta wcisnęła się w zestawienie Billboardu. Brawo, brawo, ole!

Jeśli w jakimkolwiek stopniu zachęciłem was do sięgnięcia po ten niedostępny nigdzie album(dobrze, że są te i-tunesy), to zapraszam na Off Festival 2010, gdzie zespół Casiokids wystąpi. Nie wiem, czy będą syntezatory Casio i czy zespół przywiezie ze sobą afrykańskie wsparcie, jednak bez wątpienia, jeśli wszystko pójdzie dobrze, wyjdziecie z tego występu w doskonałych humorach. W takim właśnie nastroju jestem teraz, po kolejnym przesłuchaniu tej znakomitej płyty i tego samego Wam życzę.

Ocena: 6
Wystawił: Marcin Bareła



25 czerwca 2010

Oceniamy: Sleigh Bells - Treats



Ciągle zastanawiam się, co takiego nadzwyczajnego jest w duecie Sleigh Bells, a konkretniej ich debiutanckiej płycie Treats, że wszędzie, gdzie spojrzę, spływają soczyste pochwały wokół tego wydawnictwa. Wydawnictwa, powiedzmy sobie szczerze - przeciętnego. Nawet bardzo przeciętnego.

Połączenie Lily Allen i Lightning Bolt może i mogłoby się zmaterializować, ale trzeba umieć to zrobić, bo w przypadku Sleigh Bells wyszło połączenie czekolady i ogórka kiszonego. Czyli wyszło coś raczej niezbyt strawnego. Zastanówmy się, nad czym można się tu zachwycić. Wokal Alexis Krauss to nic nadzwyczajnego, taki lukrowany, popowy głosik; automat perkusyjny - używają go najwięksi, ale na Treats pozostaje w cieniu i wręcz go nie zauważam; gitarowy, przesterowany zgiełk - byłby może i fajny, gdyby nie bzyczał przez 32 minuty jak jakieś wielkie zgromadzenie szerszeni; syntezatory - można zaliczyć je ewentualnie na mały plus. Co poza tym: brak przeboju (no, może wyjątkiem - Rill Rill); wrażenie słuchania tego samego utworu cały czas; brak przestrzeni i jakiegokolwiek muzycznego oddechu. Czy to może być powodem zachwytów nad Treats?

Przyznaję, że początkowo dałem porwać się entuzjazmowi nad całym przedsięwzięciem, ale w tym momencie lepiej czym prędzej wystawię słabą trójkę, bo zapewne kilka dni i skończyłoby się na jedynce. Może i jest na Treats swego rodzaju oryginalność, świeżość; może i jest to brzmienie jakiejś kolejnej fali. Mnie jednak ta płyta coraz bardziej odrzuca, więc kończę już pisanie, póki jestem w dobrym humorze.

Ocena 3 (-)
Wystawił: Marcin Bareła

UWAGA: ostatnie wydanie Niebieskiej Godziny!



Już w najbliższą środę, czyli 30 czerwca będziemy żegnać nie tyle czerwiec, co żegnać się z Wami. Zapraszamy już teraz na ostatnią audycję sezonu, jak i specjalną audycję podsumowującą minione pół roku w muzyce. Do usłyszenia!!

Marcin Bareła i Sławomir Kruk

24 czerwca 2010

Setlista 23.06.2010r.

1. The Beta Band - Alleged ("Hot Shoots II",2001)
2. The Beta Band - Dragon ("Hot Shoots II",2001)
3. Edyta Bartosiewicz i Agressiva 69 - Egoiści ("Egoiści OST",2001)
4. Kumka Olik - Niedojrzałość ("Podobno Nie Ma Już Francji",2010)
5. Kumka Olik - Indii ("Podobno Nie Ma Już Francji",2010)
6. Novika - Strangers ("Lovefinder",2010)
7. Sleigh Bells - Infinity Guitars ("Treats",2010)
8. The Magic Numbers - The Pulse ("The Pulse EP",2010)
9. Animal Collective - Fireworks ("Strawberry Jam",2007)
10. R.E.M. - You Are In The Air ("Up",1998)
11. Pustki - Wesoły Jestem ("Kalambury",2009)
12. MGMT - Kids ("Oracular Spectacular",2008)
13. Dido - Thank You ("No Angel",1999)

Posłuchaj audycji:
http://www.sendspace.com/file/vobkuw

16 czerwca 2010

Setlista 16.06.2010r.

1. Vampire Weekend - Holiday ("Contra",2010)
2. Crystal Castles - Empathy ("Crystal Castles (II)",2010)
3. Tame Impala - Desire Be Desire Go ("Innerspeaker",2010)
4. Ratatat - Drugs ("LP4",2010)
5. Holy Fuck - Stilettos ("Latin",2010)
6. Bat For Lashes & Beck - Let's Get Lost ("The Twilight Saga: Eclipse OST",2010)
7. Midi Lidi - Pokoj ("Hastrmans, Tatrmans & Bubaks",2009)
8. Happy Pills - Glory (Out of Date) ("Retrosexual",2010)
9. Roboty Na Wysokości - Zamawiam Dobrą Zabawę ("Zamawiam Dobrą Zabawę SP",2010)
10. We Call it a Sound - Hospital Pub Note ("Animated",2010)

Posłuchaj audycji:
http://www.sendspace.com/file/pnbft4

Natomiast po 23.30 odbyła się specjalna audycja poświęcona tegorocznemu programowi Open'er Festival wraz z dodatkami z innych letnich festiwali muzycznych. W programie usłyszeliście następujące nagrania:

1. Ozric Tentacles - Plant Music ("The Yumyum Tree",2009)
2. Yeasayer - Ambling Alp ("Odd Bloods",2010)
3. Tricky - Evolution Revolution Love ("Blowback",2001)
4. Pearl Jam - Garden ("Ten",1992)
5. Klaxons - Golden Skans ("Myths of the Near Future",2007)
6. Lao Che - Magistrze Pigularzu ("Prąd Stały/Prąd Zmienny",2010)
7. Pavement - Cut Your Hair ("Crooked Rain, Crooked Rain",1994)
8. Massive Attack - Paradise Circus ("Heligoland",2010)
9. Kasabian - Fire ("West Ryder Pauper Lunatic Asylum",2009)
10. We Call it a Sound - To Fly a Kite ("Animated",2010)
11. Hot Chip - Take it In ("One Life Stand",2010)
12. Wild Beasts - We Still Got the Taste Dancin' on Our Tongues ("Two Dancers",2009)
13. Archive - The Empty Bottles ("Controlling Crowds Part IV",2009)
14. The Dead Weather - Gasoline ("Sea of Cowards",2010)
15. Fatboy Slim - Wonderful Night ("Palookaville",2004)
16. 30 Seconds to Mars - Hurricane ("This is War",2009)
17. Muse - Undisclosed Desires ("The Resistance",2009)
18. Jacek Lachowicz - Joy ("Pigs, Joys And Organs",2009)
19. Memory Tapes - Green Knight ("Seek Magic",2009)

14 czerwca 2010

Oceniamy: Tame Impala - Innerspeaker


Co się stało? Ktoś odkopał nieznane nagrania Beatlesów z roku 1967? A może Panda Bear postanowił zmiksować swoje dźwięki z głosem Johna Lennona? Nic z tych rzeczy - otóż debiutancką płytę wydała współczesna, australijska grupa, Tame Impala. Tytuł całości - Innerspeaker.

Wydawałoby się, że lato miłości było tylko raz, a acid music grywana jest obecnie w nielicznych klubach. Nic bardziej mylnego, co potwierdza kwartet muzyków z Perth w Australii. Już pierwsze dźwięki albumu Innerspeaker dzięki charakterystycznej linii basu i rozpierzchniętych gitarach przywołują na myśl Sierżanta Pieprza Beatlesów. Gdy do akcji wkracza wokalista, Kevin Parker, można zgłupieć - przecież to Lennon! Ale to nie Lennon, chociaż typowy chwyt psychodelicznego rocka - rozciąąąąągnięty, leniwy wokal jest tutaj zachowany. Innerspeaker to inwazja dźwięku. Nie ma nawet chwili oddechu, zewsząd bowiem atakują nas dźwięki poszarpanych gitar, lamentowy śpiew wokalisty i wszechobecne syntezatory.
Bardzo wszechstronnie pracująca perkusja (perki, bębnowe solo) dopełnia atmosfery muzycznej obfitości. W efekcie, wszystko jest do tego stopnia przesycone, że nie da się słuchać tej płyty zbyt często. Wyjątkowo intensywna dźwiękowo płyta.

Generalnie jednak, trzeba pochwalić ten album, swoista nowość na horyzontach rocka alternatywnego ostatnich lat. Nie polecam na wyciszenie, ale zdecydowanie polecam w przypadku chęci muzycznego doładowania.

Ocena: 4
Wystawił: Marcin Bareła



13 czerwca 2010

Oceniamy: The Drums - The Drums



W zeszłym roku muzyczny świat zadziwił nowojorski kwartet przywołujący plażowe skojarzenia dzięki swojej lekkiej (mimo że gitarowej), przebojowej muzyce. Epką Summertime!, chłopaki z The Drums odświeżyli wspomnienia klasyków tzw. surf music, z The Beach Boys na czele. W czerwcu przyszedł czas na konfrontację tej przebojowej epki, z pełnowymiarowym albumem. Jakie są tego efekty?

No jest prawie tak równo, tak dynamicznie i tak przebojowo, jak to było na Summertime!. Ze wspomnianej epki przetrwały tylko dwa utwory: Let's Go Surfing i Down By The Water. Panowie Pierce/Graham/Kessler/Hanwick dorzucili tutaj jeszcze 10 kompozycji; utworów dobrych i momentami wręcz genialnych. The Drums to trochę inna szkoła: zero solówek, zero instrumentalnych popisów - to płyta stworzona przez zespół i grana jako wspólne dzieło całości. Nikt tutaj choćby na chwilkę nie przejmuję "sterów", żaden instrument nie jest choćby na chwilkę głośniejszy od pozostałych. The Drums idą w drugą stronę - poszukują w muzyce lekkości, trochę romantyzmu, i przede wszystkim przebojowości. Przepis jest prosty: grać tak, aby się nie narzucać i odziać wszystko prostymi, bezpretensjonalnymi tekstami. Proste riffy, nieskomplikowane akordy, wpadające w ucho melodie. Przepis - trzeba powiedzieć - bardzo dobry. The Beach Boys czy The Mammas & The Pappas są jakby głównymi odwołaniami całości, choć nie brakuje nawiązań bardziej współczesnych, z The Cure (charakterystyczna wokaliza) na czele.

Nie jestem w 100% zachwycony całością, ale warto zwrócić na The Drums szczególną uwagę, bowiem jesteśmy świadkami zespołu umiarkowanych minimalistów, mających niezwykłą łatwość tworzenia przebojowych melodii, a przede wszystkim - zespołu o pewnym niepowtarzalnym stylu (trudno mi wskazać drugie, podobne współczesne brzmienie). Jak na krążek debiutancki, The Drums jest naprawdę dobrą, a nawet bardziej niż dobrą płytą. Ale jeszcze nie bardzo dobrą.

Ocena: 4,5
Wystawił: Marcin Bareła



10 czerwca 2010

Przypominamy: The Beta Band - Hot Shots II


Ostatnio dużo uwagi poświęciłem solowej płycie Steve'a Masona, Boys Outside, w związku z tym czas na przypomnienie chyba największego dzieła tego artysty, stworzonego wspólnie z kolegami z The Beta Band, płyty Hot Shots II. Udało się im na tym albumie połączyć komercję z uwielbieniem krytyków. Piosenki z tego albumu były potem nagrywane przez liczących się artystów. Choćby ta:



Hot Shots, i jest to wyłącznie moje zdanie - wpłynęła na brzmienie The Notwist, Massive Attack, Wilco. Czemu to zawdzięczamy? Głęboki bas Richarda Greentree, wielowarstwowość utworów i ich struktura pozostawiają słuchacza w niemym zachwycie po przesłuchaniu zawartości. Steve Mason ma talent do komponowania ciekawych warstw melodycznych, jednak to współpraca całego zespołu, zwłaszcza wspomnianego basu i sekcji rytmicznej robią piorunujące wrażenie.



Nie mam tu właściwie za dużo do powiedzenia. W tym przypadku muzyka sama się broni i pozostaje mi tylko marzyć, że kiedyś The Beta Band znowu się zejdzie i nagra kolejną płytę. Chociaż, Steve'a Masona solo również mocno polecam!

Pozdrowienia - Marcin Bareła

Oceniamy: Kumka Olik - Podobno Nie Ma Już Francji



Kto by pomyślał, że zaledwie rok po debiutanckiej Jedynce, ten kwartet z Mogilna wyda jego następcę. I jest to naprawdę przyzwoita płyta, a tytuł - Podobno Nie Ma Już Francji. Życie jakby zdawało się potwierdzać, że tej Francji jest faktycznie mało...

Kumka Olik nagrali naprawdę porządny materiał w postaci 11 chwytliwych, melodyjnych piosenek. Kandydatów na potencjalne przeboje jest tu kilka (Podobno Nie Ma Już Francji, Jak Mnie Kochasz To Mnie Puść). Cieszą ucho zabawy muzyczne, wykorzystujące jakby motywy wschodnie w utworach Niedojrzałość czy Indii. Połączenie ściany trąbek, delikatnego echa smyczków i gitary akustycznej powoduje w tych i innych kompozycjach przyjemne, wakacyjne wrażenie. Nie znaczy to, że debiutancka Jedynka nie oddziaływuje także tu, mamy bowiem kilka typowych dla Kumki, rockowo - punkowych numerów (Zabierz Mnie Zabierz Mnie Stąd). Ogólnie jest jednak wyraźnie przestrzenniej i światowo. Albo freak folkowo, jak chcą to nazywać krytycy.

Można by było przyczepić się do wokalu Mateusza Holaka, który próbuje nieco przypodobać się tu do Juliana Casablancasa a tam do Alexa Turnera, ale nie zrobię tego, bowiem absolutnie mi to nie przeszkadza. Mam jedno zastrzeżenie - pod koniec płyta jakby trochę przynudza, ale mimo wszystko coś czuję, że następnym razem możemy się spodziewać fonograficznego wydarzenia na skalę Końca Kryzysu Pustek. Tylko tak dalej!

Ocena: 4.0
Wystawił: Marcin Bareła

9 czerwca 2010

Setlista 9.06.2010r.

1. Foals - Total Life Forever ("Total Life Forever",2010)
2. LCD Soundsystem - Drunk Girls ("This is Happening",2010)
3. Crystal Castles - Suffocation ("Crystal Castles(II),2010)
4. Charlotte Gainsbourg - Time of the Assassins ("IRM",2009)
5. The Dead Weather - Blue Blood Blues ("Sea of Cowards",2010)
6. Karen Elson - The Truth is in the Dirt ("The Ghost who Walks",2010)
7. Tame Impala - Solitude is Bliss ("Innerspeaker",2010)
8. Pogodno - Piosenka Terrorystyczna ("Wasza Wspaniałość",2010)
9. Flying Lotus feat Thom Yorke - ..And the World Laughs with You ("Cosmogramma",2010)
10. Gonjasufi - DedNd ("A Sufi and a Killer",2010)
11. Kamp! - Heats ("Heats SP",2010)

Spięty, Kinoteatr Rialto, 25.5.2010r.



Hubert Dobaczewski bardziej znany jako Spięty – wokalista, tekściarz niezwykle popularnej grupy Lao Che wydał w ubiegłym roku swoją pierwszą solową płytę zatytułowaną „Antyszanty” z materiałem nawiązującym do piosenek żeglarskich. Jednakże na samej płycie się nie skończyło i od początku 2010r. muzyka można także zobaczyć na koncertach granych w chwilach wolnych od obowiązków w zespole. Tym większe brawa należą się organizatorom 13 edycji Festiwalu Filmów Kultowych, którym udało się nakłonić artystę na pierwszy na Śląsku występ z tym niecodziennym materiałem.

Materiałem zaskakującym, choćby z tego względu, że wszystkie partie instrumentów na płycie Spięty zdecydował się nagrać samemu i podczas koncertów także radzi sobie samodzielnie bez żadnej dodatkowej pomocy z zewnątrz, co jest nie lada sztuką. Jednak od samego początku występu nikt nie miał wątpliwości, że muzykowi Lao Che może zabraknąć charyzmy, aby jak w sprawnie przygotowanym monodramie skupić na sobie pełną uwagę licznie zgromadzonej w Kinoteatrze Rialto publiczności. Doszło nawet do tego, że pojedyncze uderzenia Spiętego w talerze perkusji kwitowano spontanicznymi oklaskami.



Nikogo z pewnością nie zaskoczę pisząc, że był to bardzo intymny i nastrojowy koncert, w którym jednak mimo wszystko nie zabrakło typowego dla tego artysty poczucia humoru. Nastrój potęgowały przede wszystkim przygaszone światła z punktową łuną w postaci czerwonej, niebieskiej bądź żółtej barwy nad samym muzykiem. Pojawiające się dodatkowo dźwięki szumu morskich fal oraz zapętlony w postaci echa wokal w idealny sposób budowały klimat tego niezwykłego koncertu, którego minimalistyczna oprawa stanowiła punkt wyjścia do refleksji nad życiem za sprawą przesiąkniętych erotyzmem i wonią alkoholu tekstów piosenek.

Większość utworów z jego debiutanckiego krążka zagranych zostało w wersjach zbliżonych do swoich studyjnych odpowiedników. Wyjątek stanowiła tylko mocno przearanżowana „Ma Czar Karma”, którą artysta zagrał na zakończenie bisu. Jednakże za sprawą przeszywającego wokalu i specyficznego sposobu intonacji piosenki te nabrały zupełnie nowego wymiaru i biły na głowę swoje zarejestrowane wcześniej studyjnie wersje.

W związku ze skromnym repertuarem nie mogło zabraknąć także i niespodzianek. Mnie najbardziej zaskoczyło przepiękne wykonanie znanej z repertuaru Nancy Sinatry ballady „Bang Bang” zaśpiewanej przez muzyka Lao Che niezwykle czysto. Poza tym pojawiły się również takie piosenki, jak: „Soldat” (pochodząca z repertuaru ukraińskiego zespołu 5’nizza), „Tingel – Tangel” (stare nagranie Spiętego z jego dawnego zespołu Koli), czy też „Sześć błota stóp” – klasyczna angielska szanta, do której polskie słowa napisał niegdyś Henryk Czekała.

Solowy koncert Spiętego z pewnością zostanie mi na długo w pamięci, choćby ze względu na jego niepowtarzalny klimat, dzięki któremu czy to odśpiewując wraz z muzykiem „Sześć błota stóp” czy też słuchając w skupieniu „Nie wszystko zostało napisane” miało się wrażenie jakby świat dosłownie zatrzymał się na moment i nie chciał pędzić dalej w tak szybkim tempie. Balsam dla zmęczonych uszu. Polecam

Tekst i zdjęcia: Sławomir Kruk

6 czerwca 2010

Oceniamy: Novika - Lovefinder



Pamiętam moje pierwsze przesłuchanie tej płyty: szybkie i jednorazowe i równie szybką reakcję odruchową: "nic wielkiego". Przyznaję, że zlekceważyłem sobie drugą solową płytę Noviki, album Lovefinder. Na szczęście, niedawno doszło do mnie, że jest to rzecz na światowym poziomie...

Kasia Novicka nie po raz pierwszy zachwyca liryczną dojrzałością, bardzo sugestywnie opisując współczesne trendy, zachowania i impulsy kierujące ludźmi. Czy to płyta o miłości - nie, bardziej o okolicznościach jej towarzyszących. Albo bardziej o tym, jak nieuchwytna jest miłość, i jak niemal absurdalnym pojęciem jest harmonia i szczęście. Jest więc o gasnącym z czasem uczuciu w Strangers, o tym, że życie jest w naszych rękach w Daily Routines albo o współczesnych trendach mody w Glamour. Słowa tych piosenek są ciekawsze, niż niejeden wykład na uniwersytecie i warto im się ze skupieniem przysłuchać. Novika nie stosuje skomplikowanych zabiegów słownych, nie ozdabia tekstów w abstrakcyjne metafory. To jest właśnie siła tej muzyki i samej artystki - teksty szczere, prawdziwe, uniwersalne. Muzycznie artystka rozwinęła się od czasów "Tricks Of Life", chociaż wspomniana płyta debiutancka była niezwykle dojrzała. Tak jest i tutaj, z tym wyróżnikiem, że mamy bardziej klubowe i tanecznie brzmienia niż na poprzedniczce. Jest to zapewne zasługą kolektywu gości, których i tym razem nie pożałowała nam Novika: Maximilian Skiba, Michał Fox Król, Bogdan Kondracki, Emade, Tomasz Ziętek. Osoby te wyprodukowały poszczególne piosenki, co słychać na przykładzie tychże (Perfect Beach - Tomasz Ziętek). Wokalnie udzielają się Kasia Kurzawska czy Iza Kowalewska (Muzykoterapia) a nawet... córeczka Noviki! Całość zmiksowano i podano w formie albumu perfekcyjnie. Niesamowicie i inaczej od wszystkiego brzmi utwór Forever Girl z ostrym, zdartym gitarowym solo.

Novika, wespół ze swoim kolektywem wybitnych DJ - ów i producentów, wydała świetny album; nadający się na parkiety, lecz także mogący służyć wykładom na wydziale psychologii. Wstyd mi, że potrzebowałem na zrozumienie tego kilku miesięcy, chociaż z drugiej strony, słowami Thoma Yorka "True Love Waits". Polecam.

Ocena: 5
Wystawił: Marcin Bareła





2 czerwca 2010

Setlista 2.06.2010r.

1. The Dead Weather - The Difference Between Us ("Sea of Cowards",2010)
2. Broken Social Scene - Sweetest Kill ("Forgiveness Rock Record",2010)
3. Crystal Castles - Baptism ("Crystal Castles (II)",2010)
4. Sleigh Bells - Rill Rill ("Treats",2010)
5. Klaxons - Flashover ("Surfing the Void",2010)
6. Arcade Fire - The Suburbs ("The Suburbs",2010)
7. Pogodno - Magnes ("Wasza Wspaniałość",2010)
8. The Tough Alliance - A New Chance ("A New Chance",2007)
9. Gonjasufi - Klowds ("A Sufi and a Killer",2010)
10. Steve Mason - All Come Down ("Boys Outside",2010)

Posłuchaj audycji: