15 września 2010

Oceniamy: CEO - White Magic



Jeśli myślicie, że to koniec Erica Berglunda i jego macierzystego projektu, The Tough Alliance, to możecie wyluzować, bowiem TTA absolutnie się nie rozpadł. Berglund i Furst zrobili sobie po prostu przerwę, a bardziej ten pierwszy sobie zrobił, na rzecz wyładowania własnej, dość nieskrępowanej kreatywności, czego efektem jest omawiana właśnie płyta projektu CEO - White Magic.

Jeżeli pierwsze przesłuchanie tej króciutkiej płyty może nieco zaskakiwać, tak każde kolejne przypomina mi, że niedaleko pada jabłuszko od drzewka i pan Berglund zasadniczo nie poszedł w jakąś skrajną muzyczną stronę. Zasadniczo mogłaby to być kolejna płyta The Tough Alliance, chociaż pierwsze nutki płyty, które przynosi All Around, kierują nas w stronę barokowych Grizzly Bear, aniżeli bardziej psychodelicznych Animal Collective. Mamy więc skrzypce, wiolonczelę i czego jeszcze sobie spragniona klasyki dusza zapragnie. Powoli jednak środek ciężkości przechodzi na taneczną psychodelię, wraz z drugim kawałkiem Illuminata i tak już pozostanie, z małymi przerwami do końca albumu. Słychać to zwłaszcza w White Magic, podzielonym na dwie sekcje, przestrzennym utworze na wzór klasycznego Brother Sport, Animal Collective. Zwraca uwagę, na pewno nieco luźniejsza forma całości; elektroniczne bity i taneczne sample, obecne na płytach TTA zamieniono gdzieniegdzie na smyczki, prawdziwe gitary i perkusjonalia. To na pewno plus całości. Kolejną zaletą jest fakt, że płyta trwa niewiele ponad 30 minut, co nie pozwala specjalnie znudzić się podczas przesłuchiwania zawartości.

Nie wzięło mnie to od początku i na 100 procent. Wzięło mnie jednak na tyle, żeby z czystym sumieniem polecić album szwedów z CEO, White Magic. Głowa nie powinna boleć, a potańczyć od czasu do czasu też będzie można.

Ocena: 4
Wystawił: Marcin Bareła

Posłuchaj:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz