20 września 2010

10 lat Hipnozy!


Oto, co będzie się działo z tej okazji:

21.09.2010 ( wtorek) godz. 20:00
MATTHEW SHIPP & JOE MORRIS

Matthew Shipp grę na fortepianie rozpoczął w wieku pięciu lat. Na granie jazzu zdecydował się już jako dwunastolatek. W roku 1984 przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie spotkał m.in. Williama Parkera i w zasadzie od tego czasu datuje się ich współpraca. W roku 1989 Shipp dołączył do zespołu Davida S.Ware'a (gdzie basistą był Parker). Z początkiem lat 90. sformował swój pierwszy zespół z Parkerem i zamiennie: Whitem Dickey'em lub Susie Ibarrą na perkusji. Wkrótce też rozpoczął grywanie w duetach, z których do najważniejszych należą te z Roscoe'm Mitchellem i Matem Mannerim.

Shipp jest muzykiem wciąż eksperymentującym, tak z materią jak i formą swej muzyki. Grywa solo; przedstawił kilka ciekawych duetów (z Joe Morrisem, Matem Manerim, Roscoe Mitchellem ,Williamem Parkerem, Robem Brownem); w trio, przy czym obok typowego tria z udziałem Williama Parkera i Whita Dickeya bądź Susie Ibarry, prowadził też trio bez perkusji z Robem Brownem na alcie; w przeróżnych kwartetach, gdzie instrumentem melodycznym pozostaje, bądź to trąbka (Wadada Leo Smith, Roy Campbell), bądź skrzypce (Mat Maneri). Stworzył też dwa zespoły bez perkusji: Matthew Shipp's String Trio (płyta "By The Law Of The Music" i "Expansion, Power,
Release") oraz Horn Quartet (płyta "Strata"), które miały wówczas, zaprezentować muzykę pianisty w zupełnie nowym tle.

Od końca lat 90. Shipp pojawia się w coraz to nowych kontekstach, jako muzyk prezentujący się w postmainstreamowej manierze np. nagrania jego kwartetu, czy też, może obecnie przede wszystkim, jako muzyk, który zabrał głos w tworzeniu się nowej muzyki powstającej ze splotu współczesnej, niejednokrotnie eksperymentalnej, muzyki elektronicznej oraz jazzu i generalnie muzyki improwizowanej. W tym czasie zmienił się też nieco język wypowiedzi Shippa. Od kilku lat, jego pianistyka, to już nie tylko posttaylorowskie klastery, ale sięganie do całego wachlarza środków wyrazu, od bebopu począwszy, a na współczesnej awangardzie skończywszy.

Bilety:
30 zł - przedsprzedaż
40 zł - w dniu koncertu


24.09.2010 ( piątek) godz. 20:00
THE WHITEST BOY ALIVE

The Whitest Boy Alive to międzynarodowa grupa Norwega Erlenda Oye (znanego m.in.z nagrań Royksopp i Kings Of Convenience), Polaka -- Marcina Oza i ich berlińskich przyjaciół. Po sporym sukcesie albumu "Dreams" muzycy wracają z doskonałymi taneczno-popowymi piosenkami na krążku "Rules" Jak mówią, przy tworzeniu "Rules" mieli w głowie jedną nadrzędną zasadę: sprawić by ludzie tańczyli. Obok subtelnych bujanych rytmów równie istotne są tu jednak melancholijne melodie śpiewane charakterystycznym głosem Erlenda.

Muzyka The Whitest Boy Alive doskonale nadaje się zarówno do radosnego skakania jak i relaksu na sofie, jednak w porównaniu z debiutem nowe piosenki są, w opinii muzyków, "mniej indie, bardziej disco". Trudno się nie zgodzić, słuchając choćby "High On The Heel" czy w "Time Bomb", gdzie dominuje świetny rytm perfekcyjnie wygrywany przez sekcję Maschat / Marcin Oz. Warto pamiętać, że ten ostatni - gdy odkłada bas -- doskonale radzi sobie na scenie klubowej jako DJ Highfish. TWBA stawiają jednak na "organiczne brzmienia" w miejsce syntetycznych beatów. A w ich muzyce słychać entuzjazm spontanicznych zabawy podczas koncertów. W końcu w ostatnich dwóch latach zagrali ich ponad 100 na całym świecie.

The Whitest Boy Alive działają zgodnie z własnymi zasadami: czterech kolesi w jednym pokoju, żadnych studyjnych tricków, żadnych maszynek. Muzykę nagrywają live, w jednym podejściu -- na tzw" setkę". Na płycie nie pojawia się żaden dźwiek, którego Berlinczycy wspólnie z wokalistą Erlendem Oye nie mogliby zagrać "na żywo". Nowy krążek powstawał w ich własnym studio "Glass Cube" w Meksyku, w domu położonym tuż przy plaży. I ten luz oraz witalność, swobodną nadmorską aurę słychać na "Rules".
W przerwach miedzy sesjami muzycy zwykle surfowali lub delektowali się nadmorskimi smakołykami. Ten dobry klimat jest tu obecny. Choć nie brakuje też dyscypliny grania i uważnej troski o każdy dźwięk. W końcu by nagrać 11 kompozycji na "Rules" w studio potrzebowali aż trzystu podejść. Efekt jest jednak doskonały i świadczy o tym, że The Whitest Boy Alive to nie tylko side project dla poszczególnych członków ale jeden, doskonale zgrany organizm. Tworząc "Dreams" grupa dopiero docierala się tak w studio jak i na scenie. Po 120 koncertach na całym świecie i niemal tysiącu prób zespół, Berlińczycy wiedzą już jednak, na co ich stać i potrafią rozruszać każdy tłum. Efektem jest krążek bardziej taneczny, wzbogacony o brzmienia klawiszy
Daniela Nentwiga, który został stałym członkiem kolektywu. Delikatny głos i inteligentne teksty Erlenda Oye ubogacaja te urokliwe piosenki a nostalgiczna aura i taneczne rytmy uzupełniaja się tu w niezwykłe intrygujacej mozaice. Dzieki temu TWBA to jeden z najciekawszych obecnie grup na popowej scenie. Melancholia i ironia, nostalgia i subtelny humor, popowy czar i taneczny puls -- dzięki temu TWBA w niedługim czasie zyskali lojalną bazę fanów. Berlińczycy dokonali tego nie poprzez wielkie medialne kampanie, ale dzięki koncertom i rekomendacjom tych, którzy poznawali ich dźwięki. Ich popularność w kontynentalnej Eurpie, Meksyku czy w niezalenych srodowiskach w Stanach zaowocowała propozycjami wykorzystania ich utwórów w projektach znanego skateboadrera Jeremy Rogersa czy ABC Networks. Zespół zagrał też live podczas telewizyjnego BBC Culture Show, dał też duży koncert w londyńskiej Astorii.

Bilety: 60 pln



3.10.2010 ( niedziela ), godz. 20:00
POLAR BEAR

Dowodzona przez perkusistę Seba Rochforda grupa Polar Bear to jedno z najciekawszych zjawisk na współczesnej, brytyjskiej scenie jazzowej. Ich pochodzący z 2003 r. debiutancki album, zatytułowany Dim Lit, stał się sporą sensacją, goszczącą w najważniejszych audycjach radiowych, a sami muzycy zasłużyli na etykietę twórców "post-jazzu." Porównywani do takich gwiazd współczesnej muzyki improwizowanej, jak Esbjorn Svensson Trio, The Bad Plus czy Medeski, Martin & Wood, młodzi angielscy twórcy zdołali wyrwać brytyjski jazz z getta opanowanego przez weteranów i wprowadzili go na sceny najmodniejszych londyńskich klubów. Kolejne płyty to niekończące się pasmo sukcesów, zwieńczone nominacjami do Mercury Music Prize i BBC Jazz Awards oraz zaproszeniami na największe jazzowe festiwale na świecie.

Łącząc niesamowity talent do rozbudowanych improwizacji z olbrzymią muzyczną erudycją
i upodobaniem do tanecznych brzmień, piątka brytyjskich muzyków udowodniła, że jazz to muzyka bez granic, otwarta na różnorodne wpływy i porywająca zróżnicowaną publiczność. Pulsujące rytmy, transowa energia, kojarzona z dokonaniami największych gwiazd krautrocka, wirtuozerskie solówki i rockowy pazur to cechy charakterystyczne tej niesamowitej mieszanki dźwięków, w której równie często pojawiają się odwołania do twórczości Milesa Davisa, jak i Jimiego Hendricksa. Mamy nadzieję, że pierwszy koncert Polar Bear w Polsce, który odbędzie się w katowickim Jazz Clubie Hipnoza w ramach obchodów 10-tych urodzin klubu będzie dla Państwa doskonałą okazją do wysłuchania rewelacyjnej muzyki w wykonaniu zespołu, do którego już dziś należy przyszłość europejskiego jazzu.


Bilety: 25 pln





21.10.2010 ( czwartek ), godz. 20:00

ANDREYA TRIANA

Chociaż pojawiła się na scenie całkiem niedawno, debiutując w wielkim stylu na festiwalu w Glastonbury w 2009 r., już zdążyła zdobyć grono wielkich fanów zarówno wśród światowej sławy muzyków, jak i publiczności. Jej zapowiadana na 23 września debiutancka płyta – Lost Where I Belong – wydana pod szyldem Ninja Tune, to bez wątpienia jeden z najbardziej oczekiwanych albumów tego roku, stworzony przy współpracy z największymi gwiazdami wytwórni – Finkiem i Simonem Greenem aka Bonobo.

Pochodząca z południowych dzielnic Londynu Andreya Triana w ciągu zaledwie dwóch lat zdołała osiągnąć, to o czym marzy wiele wokalistek – przejść od występowania w amatorskich klubach do współpracy z takimi tuzami współczesnej muzyki tanecznej jak Flying Lotus, Kidkanevil czy rewelacyjna grupa Jazz Sensation i obecności w najważniejszych audycjach radiowych poświęconych nowej muzyce. O jej umiejętnościach wokalnych z dużym uznaniem wypowiadali się najważniejsi brytyjscy DJ, tacy jak Gilles Peterson czy Benji B, doczekała się również prasowych porównań do Lauren Hill czy Amy Winehouse, wielu krytyków okrzyknęło ją pierwszą ważną debiutantką w nowej dekadzie. Łącząc wyrafinowaną elektronikę i taneczne rytmy z soulem, jazzem i głosem, który bywa porównywany do płynnego aksamitu, Andreya Triana momentalnie znalazła swoją publiczność, poszukującą w muzyce dużej dawki osobistych emocji.

Jej poprzednie dwa koncerty w Polsce – grudniowy w katowickim Jazz Clubie Hipnoza, oraz sierpniowy, gdy wraz z Bonobo pojawiła się na festiwalu Tauron Nowa Muzyka pokazały, że również na żywo Andreya Triana potrafi momentalnie porwać całą widownię i zaczarować ją magią swojego głosu. Oceny po obu występach były jednoznaczne – oto narodziła się nowa gwiazda, zdolna dorównać takim wokalistkom, jak Bajka czy Kathrin de Boer, z którymi Bonobo współpracował na swoich poprzednich albumach. Kilka tysięcy osób stojących w czasie festiwalu pod sceną i hipnotycznie zasłuchanych w największy przebój z najnowszej płyty Bonobo – Stay the Same - gdzie głos Triany staje się głównym instrumentem może bez wątpienia poświadczyć, że mamy do czynienia z prawdziwie niezwykłym zjawiskiem. Dlatego wierzymy też, że jej kolejny występ – 21 października w Jazz Clubie Hipnoza – spotka się z równie entuzjastycznym przyjęciem, zwłaszcza, że odbędzie się na dwa dni przed światową premierą jej albumu i dokładnie w dniu urodzin artystki. Tych, którzy widzieli ją już na żywo bez wątpienia nie trzeba mocniej zachęcać, wszystkich pozostałych zaś chcielibyśmy zaprosić do nie odmawiania sobie przyjemności posłuchania jednej z najciekawszych współczesnych wokalistek. Koniecznie posłuchajcie i obejrzyjcie 1 singiel “'Lost Where I Belong', promujacy album pod tym samym tytułem:

Bilety: 40 pln




14.11.2010 ( niedziela ), godz. 20:00

ÓLAFUR ARNALDS

Islandzki artysta Ólafur Arnalds - ulubieniec Sigur Ros pojawi się w Polsce w listopadzie na 4 koncertach! W Katowicach zagra 14 listopada w ramach cyklu 10 Lat JazzClubu Hipnozy. Koncert promować będzie wydany wiosną drugi krążek artysty: “..and they have escaped the weight of darkness” nagrany z pomocą Barði Jóhannssona z formacji Bang Gang. Sam Ólafur nazwał ten krążek kontynuacją drogi obranej na debiucie, w ramach której oferuje fanom muzyki alternatywnej spotkanie z klasycznymi aranżacjami i delikatną elektroniką.

Drugi album jest jednak zdecydowanie bardziej optymistyczny od debiutu, co bez wątpienia jest zasługą Jóhannssona, który dodał do aranżacji większą ilość instrumentów. Arnalds zapewnia, że motywem przewodnim płyty jest to, iż po każdym ciemniejszym, bardziej pesymistycznym okresie przychodzi światło i radość.
Islandzki muzyk promuje album na trasie koncertowej na całym świecie: od Chin po Wielką Brytanię. Niewątpliwym bodźcem dla kariery kompozytora był udział w koncertach legendarnej formacji Sigur Ros w roli supportu (Ólafur wystąpił także w warszawskim Parku Sowińskiego), dzisiaj jednak Arnalds pracuje już na własne nazwisko i czyni to z sukcesem! Świadczą o tym zarówno owacyjnie witane koncerty, jak i doskonałe recenzje jego drugiego krążka. O zawrót głowy przyprawiają peany kierowane pod adresem artysty w tak prestiżowych magazynach i portalach jak Uncut, Clash, Dazed & Confused, Paste, Pitchfork czy Drowned In Sound.

Bilety: 30 pln




5.12.2010 ( niedziela ), godz. 20:00
JONO MCCLEERY

Jono McCleery, mieszkający zazwyczaj na barce zacumowanej u brzegów Tamizy, to jeden z najnowszych i najciekawszych wykonawców pozyskanych przez zasłużoną wytwornię Ninja Tune, która specjalizuje się w różnych odmianach jazzowej elektroniki, ale nie stroni również od eksperymentów z folkiem. Kiedy pojawił się w 2008 r. ze swoim debiutanckim albumem - Darkest Ligh – momentalnie obwołano go następcą legendarnego Nicka Drake’a, a wśród zachwyconych odbiorców pojawiły się takie gwiazdy jak Vashti Bunyan, który pomagał współfinansować nagranie tej płyty oraz prezenterzy najważniejszych folkowych audycji radiowych. Koncerty u boku takich gwiazd jak Fink, Little Dragon, Tricky czy Portico Quartet bardzo szybko pozwoliły mu się przebić do czołówki wykonawców związanych ze sceną future-folku i bywa wymienianym jednym tchem obok Jose Gonzalesa a także nazywany „akustycznym odpowiednikiem Jamiego Lidella.”

Delikatne melodie, zbudowane przede wszystkim w oparciu o dźwięki gitary i ściszony głos, skupiony na opowiadaniu emocjonalnych, introwertycznych historii sprawiają, że jego występy to najczęściej pełen skupienia ceremoniał, angażujący całą publiczność. Razem z towarzyszącym mu zespołem pojawi się po raz pierwszy w Polsce 5 grudnia, aby w katowickim Jazz Clubie Hipnoza zaprezentować materiał z nadchodzącego albumu Meanwhile, zawierającego nadzwyczajną mieszankę folku, elektroniki, połamanych bitów i muzyki celtyckiej. Mamy nadzieję, że pierwsze spotkanie tego wykonawcy z polska publicznością przysporzy mu sporego grona nowych fanów.

Bilety: 30 pln
Bilety na wszystkie koncerty do nabycia w:
- Jazz Clubie Hipnoza
- bileteria Ticketportal - budynek CKK
- sieć salonów Empik, Saturn oraz MediaMarkt
- www.ticketpro.pl
- www.ticketportal.pl



Polecają Marcin Bareła i Sławomir Kruk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz