7 marca 2010
Oceniamy: Hot Chip - One Life Stand
Hot Chip - One Life Stand (EMI)
To będzie krótka nota: Nie rozumiem o co chodzi zespołowi na najnowszym albumie, One Life Stand. Nie wiem, czy mam się przy tym bawić, czy mam tego słuchać, czy może nawet przy tym płakać...Po znakomitym The Warning i dobrym Made In The Dark przyszedł czas na coś, z czym nie do końca mogę sobie poradzić. Te piosenki jeszcze nie są tragiczne, ale za cholerę nie umiem tego zjeść.
Zespół zaznaczał, że tworzył ten materiał w sprzyjających okolicznościach, mając do dyspozycji komfort studyjnych zabawek i czasu, wynikający z braku zobowiązań koncertowych. Do drugiego numeru jeszcze jest nieźle, ale potem następuje I Feel Better, które najbardziej nadaje się chyba na LOVE PARADE w Berlinie. Singlowy One Life Stand poziom trzyma, potem następuje kulminacja huśtawki nastrojów - Brothers i Slush. Gratuluję wszystkim, którzy nie zgłupieli. Jeżeli jest jeszcze nadzieja w postaci ślicznego Alley Cats, tak wraz z We Have Love wracamy na Love Parade. Płytę wieńczy chyba jakiś odrzut z Made In The Dark - Keep Quiet i Take It In stanowiący nieudolną próbę przywołania najlepszych czasów dance.
Oczywiście - są na tej płycie utwory dobre, ale jest ich za mało, by zrobić wrażenie, a moim zdaniem mamy do czynienia z jedną z najbardziej niepoukładanych, wielobiegunowych płyt, która zostawia słuchacza w totalnym ogłupieniu. Może Wy wiecie o co tutaj chodzi?
Ocena: 2
Marcin Bareła
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz