22 marca 2010

Jelonek, At the Lake 19.03.2010r., Cogitatur



Michał Jelonek wraz ze swoim solowym projektem Jelonek często odwiedza Śląsk, ale do tej pory nie miałem okazji i szczęścia, aby dotrzeć na jego koncert, więc ogromnie ucieszyłem się z faktu, że w końcu zobaczę go na żywo i w dodatku będę mieć także możliwość odbycia „krótkiej rozmowy” na potrzeby naszej rozgłośni radiowej. Na szczęście nie rozczarowałem się, a koncert Jelonka w katowickim Cogitaturze okazał się po prostu fantastyczny pod każdym względem – energetycznej muzyki, kipiącego ze sceny humoru, doskonałej interakcji na linii artysta – publiczność czy też profesjonalnie przygotowanego nagłośnienia (brawa dla akustyka zespołu Kuby Kowalika). W związku z czym nie dziwią mnie zupełnie komentarze przewijające się wśród uczestników ubiegłorocznego Przystanku Woodstock oceniające występ Jelonka jako najlepszy koncert tej imprezy.

Występy Jelonka mają w sobie dużo z ducha kabaretowego, gdzie publiczność nie jest tylko biernym uczestnikiem koncertu, ale ma w znacznym stopniu wpływ na to co się dzieje na scenie. Wzajemne przekomarzanie się muzyków z publicznością to już norma czego przykładem poniższy dialog „Maryla Rodowicz polskiej sceny rockowej – Pokaż Cyce! – będę konsekwentny.. lepiej nie..” . Nie brak także elementów typowych dla sceny metalowej czyli zachęty do pogowania, przygotowywania ściany śmierci czy też zorganizowania wspólnego wężyka od sceny do baru typowego dla imprez biesiadnych tudzież weselnych. Jednakże, co niezwykle istotne sama muzyka odgrywa w tym „show” kluczową rolę i nigdy nie schodzi na dalszy plan.



Na repertuar katowickiego występu złożyły się w znacznej mierze znane z debiutanckiego krążka Jelonka pełne symfonicznego rozmachu utwory instrumentalne skomponowane tak, aby brzmienie jego skrzypiec pozostawało jednak na pierwszym planie. Nie mogło zatem zabraknąć mojego ulubionego fragmentu płyty, czyli „Funeral of Provincial Vampire”, gdzie nawet pęknięcie struny skrzypiec podczas jego wykonania nie zepsuło dramaturgii utworu. W trakcie jej wymiany pozostali muzycy jelonkowego składu: Mariusz Andraszek, Leszek Kowalik, Paweł Chojnacki i Krzysztof Osiak zabawiali publiczność opowiadaniem kawałów, jak i odśpiewaniem „100 lat” dla wszystkich wędkarzy z okazji ich święta, czy też wykonując przebój disco-polo „Jesteś Szalona” z metalową wręcz werwą. Nie zabrakło także odświeżenia rockowej klasyki i zagrania dla wszystkich obecnych na sali czterdziestolatków „Voodoo Child” z repertuaru Jimiego Hendrixa, choć nie była to oczywiście jedyna cudza kompozycja tego wieczoru, gdyż w dalszej części koncertu pojawiły się również utwory Mettaliki i Judas Priest. W pamięci utkwi mi także zagrana na skrzypcach imitacja brzęczenia komara wraz z odpowiednim ruchem scenicznym podczas wstępu do utworu „Mosquito Flight” pochodzącego debiutanckiego krążka Jelonka.

W związku z entuzjastycznym przyjęciem zespołu przez bardzo liczną publiczność nie mogło zabraknąć bisu, wywołanego w dość zaskakujący sposób jak na koncertowe standardy, co miało późniejsze przełożenie na wykonanie autorskiej kompozycji zatytułowanej pod tym właśnie tytułem, czyli „Napierdalać”. Zostało to oczywiście skwitowane przez lidera zespołu zapytaniem w stronę rozgrzanej publiczności: „skąd wy w ogóle znacie takie brzydkie słowa”, co było jedną z jego ostatnich wypowiedzi w jej kierunku, gdyż czas tej energetycznej zabawy zbliżał się ku końcowi. Jeszcze tylko interpretacja barokowej klasyki na sam koniec i było już po wszystkim.




Od razu muszę zaznaczyć, że katowicki koncert Jelonka z pewnością na długo zostanie mi w pamięci ze względu na doskonały kontakt zespołu z publicznością oraz ogromny zastrzyk pozytywnej energii, co zawsze było i jest wyznacznikiem dobrego koncertu, a ten z pewnością zostanie tak zapamiętany nie tylko przeze mnie, ale i przez wielu jego uczestników.

Jako support wystąpił zespół „At the Lake” łączący w intrygujący sposób elementy muzyki klasycznej, folkowej i metalowej i ze swojej roli „rozgrzewacza” przed Jelonkiem wywiązali się znakomicie. Poza swoim autorskim materiałem zaprezentowali także przeróbkę utworu „Sonne” pochodzącego z dyskografii niemieckiej grupy Rammstein i to wykonanie z pewnością było godne uwagi. Do tego w składzie zespołu są, aż trzy piękne kobiety, więc było czym nacieszyć oczy w oczekiwaniu na gwiazdę wieczoru, a był nią zdecydowanie Jelonek.

Tekst i zdjęcia: Sławomir Kruk

Posłuchaj wywiadu z Michałem Jelonkiem: http://www.sendspace.com/file/ymknbs

5 komentarzy:

  1. zachęcam zatem do przeczytania relacji;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet jest uwieczniony Tobiasz i moja siostra... :) Była zajeba ale mi nie zrobili zdjęcia a ja byłam najbliżej fotografa :(

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim razie przykro mi, że Cię nie uwieczniłem na fotce, choć mam z tego fragmentu koncertu akurat dwa zdjęcia, więc może jesteś na tej drugiej..

    OdpowiedzUsuń
  4. dobra... Taka prośba: jestem "znajomym" Jelonka na facebooku i też mam na nazwisko Jelonek (imie zaczyna się na E)i gdybyś mógł mi przesłać zdjęcia z tego koncertu to bym była wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń