2 lutego 2011

Oceniamy: Destroyer - Kaputt



Kaputt - dziewiąty już album studyjny projektu założonego i od początku dowodzonego przez Daniela Bejara. Napisałem projektu, ponieważ jest to inicjatywa jednoosobowa - Bejar sam pisze teksty i komponuje muzykę, także produkuje swoje płyty. Pod szyldem Destroyer kryje się zatem projekt jednoosobowy, naturalnie z towarzyszeniem gości.

W przypadku Kaputt wokalnie udziela się Sibel Trasher, którą słyszymy na Blue Eyes, gdzie fantastycznie uzupełnia Bejara swoim przejrzystym, mocnym wokalem. Tutaj jawnie słychać jedną z głównych inspiracji całej płyty - Roxy Music, zwłaszcza płyty Avalon. Zresztą sam Bejar przyznawał się bez ogródek, że uwielbia Roxy Music, jak i samego Briana Ferrego. Słychać to na albumie Kaputt doskonale. Próżno tutaj szukać zadziorności, tudzież synthpopowej otoczki, z której Destroyer był dotąd silnie kojarzony. Płyta przypomina bardziej senną opowieść z pogranicza filmu o nieszczęśliwej miłości, czasem jakkolwiek ociera się o wpływy typowe dla lat 80 - tych, choćby w Savage Night At The Opera, bardzo w stylu The Cure. Dominuje jednak jazzpop, z bardzo wysublimowaną, ale wszechobecną trąbką. Snuje się ona od początku i wtrąca swoje "trzy grosze" niemal w każdym utworze. Całość można wręcz nazwać smoothjazzowym popem.

Może nie jest to powalająca na kolana płyta, z wielkimi przebojami. Coś jednak do tego albumu przyciąga: czy to nonszalancki, ciekawy głos Bejera, czy ta trąbka, czy wreszcie nie inwazyjność całości - może wszystko naraz. Polecam.

Ocena: 4
Wystawił: Marcin Bareła
POSŁUCHAJ:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz