7 listopada 2009

Indigo Tree w Rondzie Sztuki, 06.11







Ja i Filip

Koncert w Rondzie Sztuki był drugim takim zdarzeniem na dużej trasie jesienno-zimowej, na której to zespół Indigo Tree zaliczy większość poważnych miast Polski i tamże klubów. Całe szczęście, że muzycy zatrzymali się po drodze w Katowicach, w miejscu zwanym Oko Miasta.
Tuż przed występem, swoją drogą mocno opóźnionym, udało mi się porozmawiać z muzykami o miłości, muzyce i śmierci, czego efekty możecie posłuchać poniżej. Co do samego koncertu, cóż właściwie ciężko tu nawet mówić o koncercie, bowiem szczerze był to ledwo słyszalny, minimalistyczny występik. Nie winić tu należy muzyków, lecz nagłośnienie (gitara Peve’a i harmonijka Filipa były niemalże niesłyszalne) oraz gwar licznie przybyłych (o dziwo) ludzi. Swoją drogą musi być sporym wyzwaniem przedrzeć się przez ten gąszcz głosów i spróbować nawiązać jakikolwiek kontakt z publiką, jeszcze przy pomocy niezbyt wrażliwego mikrofonu. Nie udało się, ale co tam – nie wybrzydzając po prostu siadłem sobie na podłodze w przedzie i słuchałem. Wysokiego, pełnego bólu głosu Peve’a i basowej gitary Filipa. I było całkiem przyjemnie.

Zagrali całą płytę, łącznie z długo wyczekiwanym Iamthecar. Całkiem fajnie wypadły Swell i Carwheel. Muzyka ciszy, ale nie pozbawiona niepokoju. Zakończyli po około 40 minutach, w końcu sami powiedzieli: „ Jesteśmy małym zespołem i gramy małe koncerty” Powodzenia na trasie panowie!


Indigo Tree tworzą: Filip Zawada oraz Peve Lety. Filip Zawada to były muzyk zespołu Pustki i AGD. Masażysta dźwiękiem metodą Petera Hessa. Ponieważ coraz trudniej dogaduje się z kimkolwiek mieszka w górach i stara się nie myśleć. Peve Lety, bard gitarowy. po doświadczeniach w większych grupach , postanowił sprawdzić swe siły w duecie muzycznym, bo jak mawia: “ciężko jest wyrzucić z zespołu jedynego muzyka, z którym się gra.” Indigo Tree działają we Wrocławiu i okolicach. Gdy nie grają – piszą, gotują pierogi, robią zdjęcia, usypiają dzieci.



Historia Indigo Tree jest krótka. W 2009 Filip Zawada zaprosił Peve Lety’ego do współpracy przy nagrywaniu muzyki filmowej. Po godzinie improwizowania postanowili zmalwersować pieniądze na studio. Zamknęli się na tydzień w dużej sali nagraniowej tworząc pierwszą płytę ‘Lullabies of Love and Death’. Muzyka do filmu nie powstała. Po umieszczeniu piosenek na myspace do duetu zgłosiły się trzy wytwórnie płytowe, z których muzycy wybrali tą, która daje całkowitą swobodę w nagrywaniu i myśleniu, a także możliwość kupna nowych instrumentów.

Posłuchaj I'am The Car: http://www.sendspace.com/file/lsod68

Posłuchaj wywiadu: http://www.sendspace.com/file/2wf5t6

Koniecznie wejdź!!!! http://www.filipitoito.com/

Wszystkie materiały: Marcin Bareła

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz