26 grudnia 2011

Podsumowanie roku 2011 - muzyka polska

Zgodnie z obietnicą przedstawiamy wam drugą część naszego podsumowania. Tym razem wyłącznie polskie płyty. W naszym odczuciu mijający rok był bardzo udany dla polskiej muzyki, co mamy nadzieje widać i słychać w poszczególnych wyborach.

Podsumowanie roku, Marcin Bareła:



1: Katarzyna Nosowska - 8. Pod czułą opieką dwóch Marcinów: Macuka i Borsa, powstała bez cienia wątpliwości z mojej strony najlepsza polska płyta tego roku. Kasia Nosowska po raz kolejny potwierdza klasę, jako autorka tekstów. Tym razem jednak, obok bólu i cierpienia, który zadają sobie ludzie, tekstowo płyta koi skojarzeniami korzenno - przyrodniczymi, co także słychać - w końcówce utworu "Tętent" słyszymy noc i "śpiewające" świerszcze. Muzycznie jest bardzo folkowo, ale mamy także proste ballady, trochę elektroniki i rocka. Wszystko jest bardzo eteryczne, płyta balansuje wręcz na granicy mistycyzmu a Kasia Nosowska momentami swoim śpiewem jakby wypowiada czary. Wspaniale wyprodukowany i niezwykle klimatyczny album.



2: Sinusoidal - Out Of The Wall.
Doskonały przykład, jak należy robić ambitną elektronikę. Adrianna Styrcz, znakomita głosowo wokalistka, której lekkość śpiewu aż zachęca do ponownego włączenia płyty, oraz Michał Siwak, który zajął się stroną elektroniczną, stworzyli świetną płytę. Ada Styrcz określiła brzmienie zespołu jako "dwa całe serca, ocean ciszy, szczypta smutku i odrzucenie lęku przed nieprzeniknioną przestrzenią". Doskonale oddaje ten cytat klimat całej płyty - wyciszonej, ambientowej i dającej słuchaczowi, zmęczonemu najazdem dźwięków wytchnienie.



3: Old Time Radio - Stare Radyjko Gra Dla Dzieci. Nareszcie w całości po Polsku. Okazuje się, że można - piosenki nic a nic nie straciły na swym, charakterystycznym dla OTR uroku, a polskie teksty są niezwykle pomysłowe i pasują do muzyki jak ulał. Szkoda, że płyta praktycznie nie zaistniała w mediach, gdyż muzycznie niczemu nie ustępuje doskonałej "Just Because We Were Wrong". Trójmiejskie trio pozostaje w swoim świecie avant-popu, tworząc piosenki, które wzruszają i pobudzają wyobraźnię. Płyta zarówno dla dzieci, jak i dorosłych, a może bardziej dla tych drugich...




4: Nos Retros - Listen To Your Leader
. Zespół tworzą: Skyboy, Q, Junior i Mr S. Próbowałem doszukać w internecie prawdziwych nazwisk, ale mi się jakoś nie udało póki co. Ale czy to ważne. Przecież ci dziwni kolesie (odsyłam na oficjalną stronę zespołu) stworzyli fajną, energetyczną płytę, pełną radiowych, ale dobrych piosenek. Postpunk Franca Ferdinanda, trochę Blur i Pogodno - oto ich mieszanina, złożona z melodii i gitarowej energii. Jedna z bardziej letnich płyt tego roku i idealny kandydat na duże, plenerowe imprezy muzyczne.



5: Muzykoterapia - Piosenki Izy. Trzeba było czekać aż pięć lat na kolejną płytę znakomitego tria, a obecnie septetu w składzie: Iza Kowalewska, Dominik Trębski, Wojtek Traczyk, Kuba Galiński, Marcin Gańko, Wojtek Sobura, Jurek Zagórski. Słuchanie Izy to po prostu rozkosz, balsam na zmęczone ucho. Jakby lekko zachrypnięty, niski, ale jakże czysty, piękny wokal, do tego z nienaganną dykcją. Po prostu coś pięknego. Ale nie odejmujmy nic z muzyki, która co chwila przenosi w przeszłość, by za chwile powrócić do teraźniejszości. Piosenki z pogranicza twista i big beatu, a za chwilę współczesny lounge. Coś wspaniałego.



6: Leszek Możdżer - Komeda. Znakomity pianista jazzowy sięgnął po pioniera polskiego jazzu i autora muzyki filmowej (między innymi wczesne filmy Polańskiego). Dla Możdżera, okazuje się nie ma nic trudnego. Płyta, po której przesłuchaniu mam ochotę sięgnąć po wszystkie nagrania Krzysztofa Komedy, co pozostaje jednym z moich przyszłorocznych postanowień muzycznych.



7: Muariolanza - Muafrika. Marcin Babko, wraz z kolegami nie próżnuje. Tym razem ambient - jazzowy zespół ze Śląska serwuje porcje jazzu, inspirowanego afrykańskimi brzmieniami. Ale, po uważnym przesłuchaniu zawartości znajdziemy także odniesienia jamajskie, amerykańskie. Więc wszystko jest właściwie po staremu, wliczając jakość muzyki.



8: Snowman - The Best Is Yet To Come. Druga płyta poznańskiego kolektywu jest o wiele mocniejsza, niż debiut. Więcej tutaj zdartych gitar i popisów perkusyjnych, w porównaniu z saksofonowym i pianinowym debiutem. Utwory są bardziej rozbudowane, dłuższe, oscylują na granicy rocka progresywnego. Płyta nie bierze od razu, jednak po kilku przesłuchaniach nie mam wątpliwości, co do jej jakości.



9: Julia Marcell - June. Dziewczyna, która tworzyła jeszcze niedawno proste, fortepianowe ballady, zmieniła się muzycznie nie do poznania. Duża porcja elektroniki, wymieszanej z fortepianem tworzy wybuchową mieszankę. Może trochę drażnić przesadne upodobnianie się wokalnie do Bjork, jednak ogólnie trzeba całość wyróżnić za oryginalność i nieprzewidywalność.



10: The Lollipops - Hold!. Jacek Ruczko - gitara, Romek Bałtuszka - gitara, Katarzyna Staszko - wokal, Jakub Roszkiewicz - gitara basowa, Wojciech Zamaro - perkusja. Ci ludzie dają potężną dawkę prostego punk - rocka na swojej debiutanckiej płycie. Całość robi jednak piorunujące wrażenie, a energia, wyzwolona przez zespół pobudza do działania. Wpływy przeszłości i klasycznego rockandrolla wypełniają akcenty współczesnego indie rocka. Mogę sobie tylko wyobrazić jak to brzmi na żywo!




Podsumowanie roku, Sławomir Kruk:


1. Nosowska – 8. Co do wyboru najlepszej polskiej płyty tego roku nie miałem najmniejszych wątpliwości. Szósty studyjny album Kasi Nosowskiej może nie porywa od razu, ale nie sposób odmówić mu odwagi. „8” to rzecz bezkompromisowa – zapewne najtrudniejsza w odbiorze z dotychczasowych produkcji wokalistki Heya. Zachwyca przede wszystkim intymnym klimatem oraz surrealistycznymi tekstami – chyba najlepszymi w dorobku Nosowskiej. Kompozytorem większości muzyki jak zwykle jest Marcin Macuk. Nosowska jako współkompozytorka podpisała się pod czterema utworami. Ich wspólne fascynacje krążą wokół współczesnych minimalistów, delikatnego jazzu oraz muzyki filmowej. Płyta do wielokrotnego słuchania i przeżywania tych intymnych dźwięków w samotności. Razi co najwyżej brzydka okładka.


2. Twilite – Quiet Giant. Gdyby ta płyta ukazała się rok wcześniej – miałbym poważny dylemat. „Blanik” Indigo Tree, czy „Quiet Giant” duetu Twilite? Na szczęście (bądź nieszczęście dla polskiej sceny niezależnego folku) panowie Paweł Milewski i Rafał Bawirsz nie mieli w tym roku żadnej konkurencji. „Quiet Giant” jest doskonałe pod każdym względem. Czaruje pięknymi melodiami, wzrusza jak trzeba i na dodatek jest świetnie wyprodukowane. To akurat zasługa Piotra Maciejewskiego (Drivealone, ex-Muchy). Jestem pewien, że takie piosenki, jak „Out of Control” zmiękczą każde serce. José González pewnie puchnie z zazdrości.




3. Muzykoterapia – Piosenki Izy. Wracają w wielkim stylu. Skład się rozrósł, ale kluczową postacią nadal pozostaje Iza Kowalewska, której ciepła barwa głosu jest znakiem rozpoznawczym Muzykoterapii. „Piosenki Izy” nie rozczarują dotychczasowych fanów, a nowych z pewnością przybędzie, bo kto raz usłyszy „Komedię” (moja piosenka roku) nie oderwie się od płyty przez długi czas. Chociaż akurat ten numer może trochę zmylić. Więcej tu bowiem jazzu niż elektroniki. Pochwalić należy mądre teksty i co ważne większość z nich napisana jest po polsku. Muzykoterapia przywraca wartość polskiej muzyce. Ich piosenki powinny lecieć w każdej szanującej się stacji radiowej.


4. Fonetyka – Requiem dla Wojaczka. Porywający debiut. Warszawskie trio na przekór panującemu trendowi (rok Miłosza) wzięło na warsztat poezję nieco zapomnianego Rafała Wojaczka i wyszło z tej próby zwycięsko. Muzycznie Przemysław Wałczuk, Daniel Zaklikowski i Piotr Jabłoński z nostalgią przywołują lata 80-te, gdy Depeche Mode i Roxy Music kolejnymi piosenkami wdzierali się na listy przebojów. Fonetyka dostała niejako prezent od losu w postaci znakomitych tekstów nieżyjącego poety, więc o przyszłości zespołu zapewne zdecyduje dopiero druga płyta. Trzymam za nich kciuki!




5. Nerwowe Wakacje – Polish Rock. Najgłośniejszy debiut ostatnich dwunastu miesięcy. Choć w przypadku Nerwowych Wakacji trudno mówić o debiucie. Wokalistę i tekściarza grupy – Jacka Szabrańskiego znamy z The Car is on Fire, a gitarzystę Michała Szturomskiego z Afro Kolektywu. „Polish Rock” jest jedną z wielu tegorocznych płyt wpisujących się w tendencje powrotu do korzeni polskiej piosenki (Skaldowie, Niebiesko-Czarni, Czerwone Gitary). Nerwowe Wakacje nie są, więc zapatrzone na brytyjską i amerykańską scenę - inspiracji szukają w polskim bigbicie lat sześćdziesiątych oraz w muzyce harcerskiej. Wyróżniają się ładne melodie, które wchodzą do głowy bardzo szybko. Większość piosenek zgromadzonych na „Polish Rock” ma bezpretensjonalne, choć nieco naiwne teksty. Do perfekcji brakuje tylko lepszej produkcji. Szkoda, że muzycy Nerwowych Wakacji zdecydowali się na samodzielną produkcję płyty. Efekt końcowy byłby z pewnością lepszy, choć i tak jest nieźle.


6. Snowman – The Best is Yet to Come. Na drugiej płycie poznańskiego Snowmana znacznie więcej jest przesteru i hałaśliwych gitar, aniżeli na debiucie. Furiacki początek wręcz zaskakuje, a potem wcale nie jest lżej. Za sprawą wyważonej produkcji Marcina Borsa zarówno te hałaśliwe, jak i bardziej liryczne fragmenty (bo takie też są np. „Cold Love”) są odpowiednio wyeksponowane. Dobrze wypadają dwie polskojęzyczne piosenki. Jedna z nich „Niezmiennie” z tekstem Michała Wiraszki (wokalisty Much) promuje płytę. Całość uzupełnia cover Talk Talk „It’s My Life”, który przez swoje spowolnienie jest mało podobny do oryginału. Poznałem go dopiero po tekście. Trzeba mieć tupet, aby tak to zagrać. Nie mam wątpliwości, że stać ich na wielkie rzeczy. Z utęsknieniem czekać będę na kolejny album – może do tego czasu bałwan się nie roztopi.


7. Cool Kids of Death – Plan Ewakuacji. Butelki z benzyną i kamienie odłożone na bok. Cool Kids of Death wracają z „Planem Ewakuacji” – najbardziej popowym materiałem w swojej dyskografii. Gitarowe riffy ustąpiły miejsca syntezatorom. Podobną woltę stylistyczną z lepszym bądź gorszym rezultatem przechodzili ostatnio Franz Ferdinand, Yeah Yeah Yeahs czy Editors. W przypadku Łodzian nie ma jednak mowy o kryzysie – tak chwytliwych, wręcz przebojowych piosenek nie słyszałem u nich od dawna. Zaskakuje zmiana wizerunku, ale wyszło im to na dobre.


8. Marcin Nowakowski – Shine. Polski saksofonista pod czujnym uchem dwukrotnego laureata nagrody Grammy – Paula Browna oraz światowej klasy pianisty Jeffa Lorbera nagrał swoją trzecią solową płytę. „Shine” to wyśmienita dawka smooth jazzu tak lekka, że bezwstydnie ocierająca się o pop. Materiał nagrywano w słonecznej Kalifornii, co wyraźnie czuć w poszczególnych kompozycjach. Grzeją, aż miło!




9. Jacaszek – Glimmer. Debiut Michała Jacaszka w barwach amerykańskiej wytwórni Ghostly International to nie lada wydarzenie. „Glimmer” stanowi udaną kontynuacje jego dotychczasowych poszukiwań w obrębie ambientowej poetyki. Jacaszek umiejętnie wyważa proporcje między szumiącą elektroniką, a partiami starych instrumentów (szpinet, klawesyn, klarnet). Gdyby do Polski w końcu dotarła zima, byłby to z pewnością idealny soundtrack do błądzenia przez zaspy śniegu.




10. Miloopa – Optica. Jeśli napiszę, że Wrocław jest stolicą polskiej muzyki elektronicznej to nie będzie to jakieś nadużycie. Wystarczy popatrzeć na tegoroczne premiery: Oszibarack, Sinusoidal, Bipolar Bears, Miloopa. A w obwodzie są jeszcze Skalpel, Digit All Love i Igor Boxx. Nadmiar bogactwa. „Optica” na tle konkurencji wyróżnia się świetną produkcją oraz doskonałym brzmieniem. Album wyprodukował Roni Mosimann – kiedyś perkusista Swans. Obecnie wzięty producent. Rozrzut stylistyczny na trzeciej płycie Miloopy jest dosyć spory. Punkt wyjścia stanowi taneczna elektronika, nad którą góruje „soulowa” barwa głosu Natalii Lubrano. Uwagę zwracają goście. W jednym z utworów rapują Anti Pop Consortium („Back in a Zone”). W „Folk Devils” słyszymy norweskiego gitarzystę Eivinda Aarseta. Warto posłuchać nie tylko dla tych dwóch nagrań - całość robi wrażenie. Jedna z ostatnich polskich płyt, przy której mocniej zabiło mi serce w tym roku. Materiał do odsłuchu tutaj.

Piosenki:

1. Muzykoterapia – Komedia
2. Twilite – Out of Control
3. Julia Marcell – Matrioszka
4. Nosowska – Nomada
5. Żywiołak – Mój miły rolniku
6. Ms. No One – Skoroszyt
7. Neurasja – Idę
8. Zakręt – Będziesz moim dopalaczem
9. Neo Retros – The High-Rise in the Sunshine
10. Marcin Nowakowski – Shine Shoes
11. Myslovitz – Efekt Motyla
12. Julia Marcell – CTRL
13. Fonetyka – Dla Ciebie piszę miłość
14. Dagadana – Czasem
15. George Dorn Screams – Alpha Coma
16. Kamp! – Cairo
17. Nerwowe Wakacje – Gigi chce pójść tam gdzie ja
18. R.U.T.A. – Z batogami
19. Cool Kids of Death – Wiemy wszystko
20. Wojtek Mazolewski Quintet – Newcomer (Sunny Take)
21. Myslovitz – Ukryte
22. SWNY – Deers
23. Travellers – Dreaming
24. Julia Marcell – Echo
25. Snowman – Niezmiennie
26. Muzyka Końca Lata – Dokąd
27. Yugopolis feat. Maciej Maleńczuk – Ostatnia Nocka
28. Pati Yang – Near to God
29. Niwea – Tańcz
30. Jelonek – Romantic Revenge
31. Hetane – Golden Snakes (Desert)
32. Wojtek Mazolewski Quintet – Nionio
33. Grabek – Matters Not
34. Neo Retros – Billy and his Gun
35. Krojc – Idź Stąd
36. Skinny Patrini – Lie with Me
37. Black Glass – Resistance
38. Czarne Korki – Telewizor
39. The Lollipops – Girls’ Night Out
40. Olivia Anna Livki – Tel Aviv

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz