15 grudnia 2009

Ocieniamy: Julia Marcell



Słuchając płyty Julii Marcell, It Might Like You, mam nieodparte wrażenie obcowania z podobnym rzemiosłem już wielokrotnie. To wrażenie może być wszakże mylące – otóż całkiem możliwe, że pojawiła się na scenie artystka jakich mało, zjawisko. Całkiem możliwe też, że ta płyta zostanie niejednokrotnie wyniesiona do rangi wydarzenia, lub równie szybko i bezpowrotnie pójdzie w zapomnienie. Najbliższa przyszłość zapewne to zweryfikuje.
Muzykę wypełniającą tę płytę spokojnie można by nazwać popową muzyką klasyczną. Jest bowiem wyraźnie zachowany dystans między fortepianem, z którym bardzo sprawnie radzi sobie pani Julia, a resztą instrumentarium, które owy doniosły instrument dopełnia. Drugim ważnym instrumentem, również specjalnością bohaterki recenzji są skrzypce. Reszta to jedynie aranżacyjne dodatki, które raz słychać bardziej (Billy Elliot), raz wcale (Words Won't Save You). Ten minimalizm jest wielką zaletą płyty zawierającą zresztą muzykę z natury minimalistyczną. Gdzieniegdzie jednak tempo przyspiesza a brzmienie wyostrza się, Carousel to prosta ballada jakich tu wiele, która w pewnym momencie wybucha folkową atmosferą artystek pokroju Joanny Newsom. Takich momentów ta płyta dostarcza kilka. Zwłaszcza końcówka albumu dostarcza więcej standardowych piosenek typu Night Of The Living Dead
Jest pewną odwagą robić w obecnych, nazwijmy to intensywnych brzmieniowo czasach podobną muzykę. Dlatego nie szczędzę pochwał dla Julii Marcell i płyty It Might Like You. Pochwał myślę jak najbardziej zasłużonych i nie idących na marne.

Ocena: 4,5
Marcin Bareła

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz