17 maja 2016

Recenzja: Michał Kmieciak - Love Lost

Minimalizm i skromność nie umarły, ale egzystują w najlepsze również na rodzimym poletku muzycznym. W czasach kolorowych, raczej głośnych, gdzie żyje się ciągle pędząc, dobrze jest zatrzymać się, spojrzeć na wszystko z dystansem, może nawet o pewnych kwestiach zapomnieć. Skutecznie pomaga w tym propozycja Michała Kmieciaka "Love Lost". Kmieciak, który występował pod szyldem Hello Mark, prezentuje płytę niezwykle piękną i dojrzałą. Utracona miłość to temat świetnie nadający się na film, ale i wyraźnie oddający wręcz rozpaczliwy charakter naszpikowanych emocjami kompozycji. Całość promuje singiel "Memory of Us", do którego powstał mistyczny teledysk.


Dokonania takich artystów, jak Gem Club, Sigur Ros, Nils Frahm słychać na "Love Lost", co na pewno jest sporym komplementem dla debiutującego solową płytą artysty z Poznania. Tą płytą opowiadam historie, których pewnie nie odważyłbym się opowiedzieć w żaden inny sposób – mówił Michał Kmieciak. "Love Lost" może być najsmutniejszym albumem ostatnich kilku lat, co dobitnie podkreśla tu udział wiolonczeli i skrzypiec. Zarówno na płycie, jak i na koncertach Michałowi Kmieciakowi towarzyszą absolwentki Akademii Muzycznej w Poznaniu. Na skrzypcach gra Dominika Dołżyńska, stale współpracująca z Teatrem Wielkim w Poznaniu, ale i muzykami sceny pop (Sylwia Grzeszczak, Łukasz Zagrobelny). Na wiolonczeli - Aleksandra Walczak, która współpracowała m. in. z Rayem Wilsonem i Kevem Foxem.


Michał Kmieciak tworzy utwory zgrabne, elitarne i pełne emocji. Nie są to utwory łatwe, ale ani trochę pompatyczne czy patetyczne. Artysta nie idzie w skrajności, proponując muzyczne umiarkowanie, gdzie pianino i reszta pozostają ze sobą w przyjaznej koegzystencji. Słucha się tego albumu bardzo dobrze i chce doń wracać. Życzymy utalentowanemu muzykowi dalszego twórczego rozwoju.

Ocena: 9/10

Marcin Bareła

Posłuchaj:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz