2 kwietnia 2011

Oceniamy: The Strokes - Angles



CASABLANCAS JUŻ SIĘ NIE WYDZIERA

Zaskoczyli mnie The Strokes w związku z najnowszym albumem – „Angles” (nie mylić z Angels). Tylko kilka fragmentów przypomina mi, że są to właśnie oni. Rozczarują się poszukiwacze nonszalanckiego krzyku Juliana Casablancasa, czyli głównie miłośnicy klasycznych Strokesów.

Płyta przyciąga głównie znakomitym singlem „Under The Cover Of Darkness”, lecz takich słodszych odsłon mamy tutaj jak śniegu w maju. Bo niby wszystko jest po staremu – głośno, gitarowo, ale gdzież zapodział się zdarty wokal Juliana Casablancasa, gdzie te świetne solówki Alberta Hammonda Jr? Casablancas wydziera się co prawda w „Two Kinds Of Happines” czy w „Games”, ale jak na jego standardy, można powiedzieć że to tylko lekko podniesiony głos. W dodatku jego krzyk gubi się gdzieś w gąszczu syntezatorów, gitar i ...chórków. Następny utwór „You’re So Right” to już kompletne odejście od tego, co The Strokes robili do tej pory. Owszem – bawili się z elektroniką na „Firts Impressions Of Earth”, ale tam były to co najwyżej wstawki, natomiast na „Angles” elektronika gra „pierwsze skrzypce”. Dużo zapożyczeń elektronicznych przynoszą także kolejne piosenki. Najciekawsze jest to, że ani trochę nie przypomina to The Strokes, ciągle mam wrażenie obcowania z jakimiś klonami, a nie prawdziwymi Strokesami.

Tego poczucia nie rekompensuje mi ani „Gratisfaction”, całkiem całkiem w ich stylu, ani pulsacyjne, żywe „Metabolism” a już na pewno nie „Life Is Simple In The Moonlight”. Nie byłoby w tym naprawdę nic złego, wybaczyłbym im tę zmianę. Gdyby te piosenki MIAŁY SENS, bo wydaje mi się, że 5 lat przerwy okazało się za mało, by sprowadzić w sensowną całość pomysły. Wyszło nijako, jak chleb tostowy, brakuje sensu, stylu i pomysłu i słusznie powiedział Alexis Petridis z The Guardian: „Angles brzmi jak album stworzony przez osoby, które nie chciały tego albumu stworzyć”. Pełna zgoda.

Ocena: 3/10
Wystawił: Marcin Bareła

Posłuchaj


1 komentarz:

  1. Najsłabsza płyta z dotychczasowego dorobku, choć track 01. jest jednym z najlepszych utworów zespołu.

    OdpowiedzUsuń