31 maja 2016

Skaldowie, Box na 50. Lecie. Prolog


Nie miałem do tej pory okazji, żeby pochwalić się boxem, z 12 albumami studyjnymi Skaldów, dlatego czym prędzej to nadrabiam. Proszę potraktować ten wpis symbolicznie, jako wstęp. Co pewien czas będę przypominał jedną płytę, która wchodzi w skład tego przepięknego zestawu. A przypomnę: mamy przed sobą 12 studyjnych albumów Skaldów z lat 1967-1989, uzupełnionych o nagrania dodatkowe. Ogółem jest to 236 utworów zremasterowanych z oryginalnych taśm matek. Rarytasem jest wydany po raz pierwszy film na DVD: "Jak powstali Skaldowie". Wszystko zapakowane w eleganckie digipacki, wypełnione często rzadkimi fotografiami. Jakby tego było mało, Skaldowie dorzucają plakat z autografami. Był to limitowany zestaw płyt, dlatego kto się nie załapał, a uwielbia Skaldów, niech żałuje.
A więc zacznijmy zabawę: w następnym wpisie losowo wybrana płyta z opisem.

Marcin Bareła

17 maja 2016

Recenzja: Michał Kmieciak - Love Lost

Minimalizm i skromność nie umarły, ale egzystują w najlepsze również na rodzimym poletku muzycznym. W czasach kolorowych, raczej głośnych, gdzie żyje się ciągle pędząc, dobrze jest zatrzymać się, spojrzeć na wszystko z dystansem, może nawet o pewnych kwestiach zapomnieć. Skutecznie pomaga w tym propozycja Michała Kmieciaka "Love Lost". Kmieciak, który występował pod szyldem Hello Mark, prezentuje płytę niezwykle piękną i dojrzałą. Utracona miłość to temat świetnie nadający się na film, ale i wyraźnie oddający wręcz rozpaczliwy charakter naszpikowanych emocjami kompozycji. Całość promuje singiel "Memory of Us", do którego powstał mistyczny teledysk.


Dokonania takich artystów, jak Gem Club, Sigur Ros, Nils Frahm słychać na "Love Lost", co na pewno jest sporym komplementem dla debiutującego solową płytą artysty z Poznania. Tą płytą opowiadam historie, których pewnie nie odważyłbym się opowiedzieć w żaden inny sposób – mówił Michał Kmieciak. "Love Lost" może być najsmutniejszym albumem ostatnich kilku lat, co dobitnie podkreśla tu udział wiolonczeli i skrzypiec. Zarówno na płycie, jak i na koncertach Michałowi Kmieciakowi towarzyszą absolwentki Akademii Muzycznej w Poznaniu. Na skrzypcach gra Dominika Dołżyńska, stale współpracująca z Teatrem Wielkim w Poznaniu, ale i muzykami sceny pop (Sylwia Grzeszczak, Łukasz Zagrobelny). Na wiolonczeli - Aleksandra Walczak, która współpracowała m. in. z Rayem Wilsonem i Kevem Foxem.


Michał Kmieciak tworzy utwory zgrabne, elitarne i pełne emocji. Nie są to utwory łatwe, ale ani trochę pompatyczne czy patetyczne. Artysta nie idzie w skrajności, proponując muzyczne umiarkowanie, gdzie pianino i reszta pozostają ze sobą w przyjaznej koegzystencji. Słucha się tego albumu bardzo dobrze i chce doń wracać. Życzymy utalentowanemu muzykowi dalszego twórczego rozwoju.

Ocena: 9/10

Marcin Bareła

Posłuchaj:





14 maja 2016

Zajawka: Tweedy przed koncertem w Białymstoku

Dziś króciutkie przypomnienie koncertu Wilco, który już 26 czerwca w Białymstoku w ramach Halfway Festival 2016. Frontmanem Wilco jest Jeff Tweedy, facet po przejściach, myślę, że już zasłużył sobie na określenie genialny muzyk, kompozytor muzyki i tekstów do większości utworów Wilco, człowiek niezwykle płodny, ciągle z głową pełną pomysłów. Z okazji nadchodzącego koncertu mam przyjemność przypomnieć projekt Tweedy, czyli Jeff i Spencer Tweedy - ojciec i syn, którzy na małym krążku "Sukierae" połączyli brzmienia zarówno folk, country jak i klasycznego rocka alternatywnego. Miło widzieć i słyszeć, jak przepaść wieku, dzieląca obu panów w kontekście muzycznym przestaje mieć jakikolwiek sens, schodzi na czwartorzędny plan. Panowie grają jak dobrzy kumple z boiska. Po otwarciu płyty oczom ukazują się fajne, rodzinne zdjęcia taty i syna:





Ja już nie mogę się doczekać tego koncertu tym bardziej, że widziałem kilka ich występów na Youtube i w podziwie niemal zapomniałem, że nie jestem w sali koncertowej, ale tylko przed składanym kawałkiem plastiku, zwanym laptopem. 26 czerwca trzeba być w Białymstoku.

Marcin Bareła

9 maja 2016

Ocean of Noise - Still In A Dream


Zapraszam do zapoznania się z muzyką projektu Rafała Konopki, Ocean of Noise. Dokładnie 28 kwietnia pojawił się mini-album o tytule "Still In A Dream". Płytka zawiera 6 utworów, które zarejestrowano między październikiem a grudniem ubiegłego roku. Rafał Konopka, twórca projektu Ocean of Noise, realizował je w Białymstoku, Warszawie oraz Poznaniu. W dwóch pierwszych miastach powstawała muzyka. Wokalnie projekt wspiera Magdalena Noweta, znana z zespołu Let The Boy Decide (który notabene wraca z nowym materiałem!).


O ile debiutancki album (zatytułowany tak samo jak zespół - przyp.aut.) powstał przy współudziale pięciu wokalistów, to tym razem usłyszymy tylko jeden głos - właśnie Magdy Nowety, która jest również autorką tekstów. Myślę, że Magda czuje stylistykę i ducha projektu Ocean of Noise - komentuje Konopka. - A dzięki temu, że spotkamy się tym razem tylko z jej głosem, płyta zyskuje na spójności i wyrazistości - podkreśla i dodaje, że choć tytuł albumu sugeruje senne klimaty, to słuchacze mogą być zaskoczeni, gdy usłyszą efekt końcowy. Faktycznie, całość utrzymana jest w tzw. dream-popowym, nieco wyblakłym klimacie, jednak to tu to tam pojawiają się quasi-rockowe akcenty, jak w "Forget About It".


- W tym projekcie tekstowo mogłam „wylać" z siebie to, co męczyło mnie przez ostatnich kilka lat. Czasem łatwiej jest coś napisać i to przynosi większą ulgę, niż rozmowa. Jednak z pewnością teksty na tej płycie są bardziej pozytywne, niż te na poprzedniej – zdradza z kolei Magdalena Noweta. Pani Magda ma w posiadaniu jeden z najpiękniejszych głosów w Polsce, który barwą gdzieniegdzie podchodzi pod Dolores z The Cranberries, choć jest zdecydowanie delikatniejszy. Doskonale pasuje do rozmarzonych piosenek Ocean of Noise.

Płyta jest do pobrania za darmo na Fanpage’u Ocean of Noise. Póki co zespół opublikował jeden singiel - “Want to dance”.
Okładkę albumu zaprojektowała Emilia Konopka, a ta przedstawia kolibra w palecie kolorów. Efekt zaskakująco przyjemny dla oka. Pozdrawiamy zespół i życzymy dalszych muzycznych inspiracji.

Płyty można posłuchać tutaj:





Marcin Bareła