12 kwietnia 2013

Mikromusic - Piękny Koniec


"Panie losie daj mi kogoś kto nie zeżre wszystkich jabłek i ucieknie za morze" - to fragment tekstu do utworu "Takiego chłopaka" i zarazem prezentacja najnowszej płyty wrocławian z Mikromusic z tytułem Piękny Koniec. Na wstępie przyznaję, że nie jestem wielkim znawcą ich twórczości; pamiętam jeszcze ich płytę Sennik z 2008 roku (notabene ostatecznie przekazałem ją w prezencie, czego dziś żałuję tym mocniej, że szczęśliwiec gdzieś ją zgubił:/).
A powyższy fragment przytoczyłem nieprzypadkowo: słodka wokalnie Natalia Grosiak przedstawia przewrotne, znakomite teksty. "W Sopocie mróz dobrze chłodzi mnie po upale w tropikach gorącym PKP" - takie i inne fragmenty na pewno mogą poprawić humor. Ale czasem jest mocno poważnie, jak w "Śmierci Pięknych Saren": "Myśliwski nóż przecina ciszę. Paruje świt, mgła półmrok rozmydla...Zostawiłeś mnie o świcie twarzą do ziemi..." Pełen smutek...
Ciężko sklasyfikować ten album do jednego stylistycznego przedziału, jednak termin pop-rock będzie chyba odpowiedni. Do tej pory Sennik wspominam jako wybitnie jazzujący album, ale być może muszę sobie płytę przypomnieć, tym samym popełniając publicznie kolejną gafę. Niemniej jednak, na Pięknym Końcu słychać faktycznie dużo gitar. Może jest to album o głupocie, albo lepiej - po prostu złym świecie a gitary pełnią tutaj rolę krzyczącego przez megafon aktywisty, pragnącego życia w harmonii. Bo co chwila słodkim głosem Natalia Grosiak śpiewa a to o atomowych grzybach, o pożarach, a nawet i o tym, że jest gorąco w pociągu. Cichy manifest? Ukryte przekazy? Głos rozpaczy? Nie wiem, może po prostu tak wyszło a ja sobie dopowiadam czarne scenariusze. Możliwe. Ale dlaczego na tej płycie jest ten ciągły niepokój?
Ja szczerze przyznam, że jestem zachwycony twórczością Natalii Grosiak. Ma fenomenalny, piskliwy nieco głos, który skrzętnie wykorzystuje, skutecznie odnajdując się w balladach, chociaż i nieco bardziej krzykliwych momentach także. Może to przypadek, ale jakoś genialnie dobiera słowa, układając wersy tekstów piosenek. Popatrzcie: "Trzcinowy cukier muscovado, mafinka z jagodą, Lala Hotel" - w ustach Natalii szorstki zazwyczaj język polski wydaje się wyjątkowo piękny i melodyjny. I jeszcze ten dziewczęcy głos, ah...
W gąszczu świetnych piosenek znalazło się miejsce na improwizacyjną, mocną wariację zatytułowaną "Halo" - od razu mam skojarzenia z Digit All Love ale chyba nieprzypadkowo. Całość wieńczy piękna, instrumentalna niemal ballada "Adam" z subtelną solówką na trąbkę (o ile się nie mylę). Kompozycja bardzo zbliżona z kolei do nagrań z Sennika. To rzeczywiście jest piękny koniec...tej płyty. Jeszcze tylko dodam, że poluję na Mikromusic, w wielkiej nadziei zobaczenia ich na ziemi śląskiej (najlepiej okolice Częstochowy lub Zawiercia). Polecam z odpowiedzialnością.

Ocena 8/10
Marcin Bareła

Do posłuchania: