24 stycznia 2012

The Australian Pink Floyd Show, Katowice - Spodek, 22.01.2012r.


W niedzielę 22 stycznia miałem okazję być na The Australian Pink Floyd Show w katowickim Spodku. O swoich wrażeniach z koncertu napisałem w relacji opublikowanej w Portalu Katowickim! Zachęcam do przeczytania tutaj.

Sławomir Kruk

3 stycznia 2012

Top wszechczasów

Za nami kolejna odsłona Topu Wszechczasów Trójki. Lubię Top, chociaż razi mnie straszna przewidywalność, zwłaszcza pierwszej dziesiątki. Wiem, że trudno się uwolnić od kawałków typu Starway To Heaven czy Brothers In Arms, ale nieobecność już nie tyle w pierwszej dziesiątce, ale w ogóle w zestawieniu poniższych piosenek, jest co najmniej zastanawiające. W Topie zdecydowanie brakuje:

I Don't Like Mondays - The Boomtown Rats.
Bob Geldoff napisał tę piosenkę pod wpływem tragedii, jaka wydarzyła się obok Szkoły Podstawowej w Kalifornii, w 1979. 16 - letnia Brenda Ann Spencer zastrzeliła tam 2 osoby i raniła kolejnych 9. Jako powód wskazała, że chciała "ożywić sobie dzień, bo nie lubiła poniedziałków". Geldoff przeczytał to potem w gazecie i miesiąc później piosenka była gotowa. Co ciekawe, pieśń była dużym sukcesem w Anglii, ale bez większego echa pozostała w USA. Moment przejścia po klawiaturze pianina, który pojawia się na początku Trojka wykorzystała, jako motyw Listy Przebojów, tym bardziej dziwi nieobecność utworu w TOPIE...

Paranoid Android - Radiohead

Thom Yorke powiedział kiedyś, że gdy słyszy Paranoid Android w radiu, widzi "pracowników fabryki, którzy pracując w przemysłowych obrabiarkach, i odnoszących rany w wyniku ekspozycji na nie". Słuchając Paranoid Android można natomiast ogłuchnąć, w momencie po dwóch i pół minutach, kiedy włącza się wściekła i zniekształcona gitara Jonny Greenwooda. Punktem odniesienia dla tej zbitki kilku pomysłów, z których każdy pochodzi od innego członka zespołu i jakoś idealnie pasuje, były Bohemian Rapsody Queen, i Happiness Is A Warm Gun The Beatles. Animowane wideo stworzył Magnus Carlsson.


Eternal Flame - Bangles
Chyba jedno z milszych wspomnień z dzieciństwa (przynajmniej wydaje mi się, że wtedy częściej odtwarzali w radio ten utwór). Napisana wspólnie przez Susannę Hoffs, Billy Steinberga i Toma Kellego, był to drugi numer jeden, po Walk Like An Egyptian na Billboardzie. Wcześniej takiej sztuki dokonały tylko dwa żeńskie zespoły: The Supremes i The Shirelles. Eternal Flame jest chyba jedną z piękniejszych piosenek o seksie, jaką stworzono, chociaż oficjalnie twórcy inspirowali się wiecznie palącymi się pochodniami, m.inn. przy grobie Elvisa Presleya, gdzie swojego czasu zawitały dziewczyny z Bangles. Warto obejrzeć to wykonanie na żywo z roku bodaj 2000. Zwróćcie uwagę, jak wygląda Susanna Hoffs, mimo upływu tylu lat!


This Is Not America - Pat Metheny/David Bowie
Piosenka pochodzi ze ścieżki dźwiękowej filmu Sokół i Koka Johna Schlesingera. Metheny napisał muzykę, Bowie dostarczył teksty i zaśpiewał. Efekt jest porywający, a klimat towarzyszący piosence jest wręcz nieziemski, dzięki użyciu nakładce znakomitych podkładów syntezatorowych. Chyba najlepsza piosenka lat 80 - 85.


Sympathy For The Devil - The Rolling Stones
Z albumu Beggars Banquet, rok 1968. Absolutna doskonałość pod każdym względem: stopniowania napięcia, instrumentalnego wykonania, improwizacji i muzycznego luzu. Pianino Nicky Hopkinsa, znakomitego angielskiego pianisty (mimo, że tylko sesyjnego, ale za to z jakimi zespołami) rozwija się w tym utworze i przeistacza z wystukiwania prostych akordów, aż do kompletnej wariacji na klawiszach, akordów uderzanych pulsacyjne i falami. Znakomicie brzmi także partia gitary basowej Keitha Richardsa, a jamajski klimat wprawiają bębny Billy Wymana. Charlie Watts powiedział, że w tej piosence Stonesi próbowali właściwie wszystkiego, a Mick Jagger, który napisał większą część piosenki, porównywał utwór do hipnotycznej, wciągającej samby. Jak wielką spuściznę ta piosenka zostawiła, możemy posłuchać choćby w piosence Primal Scream Loaded, ale i wielu innych.


Sunny Afternoon - The Kinks
To zazwyczaj The Beatles byli pierwsi i to oni w latach 60. wyznaczali trendy. Jednak The Kinks wyprzedzili The Beatles, tworząc humorystyczne, krótkie prześmiewcze groteski, jak ta poniżej. Później Paul McCartney wykorzysta motyw Sunny Afternoon, tworząc Maxwell Silver Hammer. Tutaj podobieństwo z Beatlesami się nie kończy: Podobnie jak Taxman Harrisona, pieśń opowiada o wysokich podatkach, które były ściągane w Wielkiej Brytanii za rządów Harolda Wilsona.


Everlastig Love - Love Affair
Napisana oryginalnie przez Buzza Casona i Maca Gaydena, jednak to wersja Love Affair, zespołu, który wypłynął na fali "brytyjskiej inwazji", opatrzył całość najbardziej rozpoznawalną ścieżką dźwiękową. Triumfalne trąbki, znakomity i znakomicie ukryty chórek i piękny tekst. W piosence erę miłości słychać po prostu na odległość. Dawno nie słyszałem w radiu. Piosenka miała wpływ także na naszych rodzimych artystów, między innymi Skaldów, co wprawnemu uchu umknąć nie mogło.


A Day In The Life - The Beatles
Jeśli już Beatlesi, to na pewno nie Yesterday, jak w Topie, która jest na pewno ładną piosenką, ale przepraszam bardzo panie Paul, nijak się to ma do A Day In The Life. Hipnotyczna opowieść, napisana w większości przez Lennona, który czytał różne artykuły w gazetach a potem pisał na podstawie owych piosenki, robi do dziś niebotyczne wrażenie a poziomem artyzmu i rozmachem wykonania, porównuje się ją do największych dzieł klasyków muzyki poważnej. Nawet wstawka McCartneya w środku nie jest zła, jednak końcówka utworu, na którą składa się najdoskonalszy akord fortepianowy, jaki powstał w muzyce popularnej kładzie na plecy jak po uderzeniu młota. Lennon, McCartney, Starr, i Mal Evans uderzają jednocześnie akord E w trzy osobne pianina. Aby dźwięk trwał ponad 40 sekund, dźwiękowcy stopniowo zwiększali głośność suwakiem aż do maksimum. W ten sposób pod koniec wybrzmiewania akordu możemy usłyszeć szelest krzeseł w studiu Abbey Road. Właściwie to co się dzieje w tej piosence trudno opisać słowami. Spuścizna ogromna. Coś wspaniałego


Na razie w małym skrócie tyle, chociaż znalazł bym jeszcze trochę takich topowych pozycji.

Marcin Bareła